wtorek, 28 kwietnia 2015



Jak ujrzeć... żywą chwilę światła?
Salon Sztuki Kreatura: tekst dr  Agnieszka Balewska
„Przestrzeń i Ruch w pracach Jacka Kulma i Rafała Jasionowicza“
   Kiedy jeszcze nie wszystko jest za nami zamknięte, ani też przed nami otwarte, wtedy warto spojrzeć i kontemplować prace fotograficzne Jacka Kulma przeplatane równocześnie z pracami Rafała Jasionowicza prezentowane na wystawie "Dwa Spojrzenia" w galerii Salon Sztuki „Kreatura“, którą można oglądać do 10 maja (czw., pi, so i n 17-19) 2015r. Właśnie tego dnia o godz. 18-tej odbędzie się finissage w wykonaniu parateatralnego działania, tym samym animowanego performance'u artysty Jacka Kulma. Twórca ten pracuje od lat w systemie techniki analogowej, chociaż też dobrze operuje techniką cyfrową, prezentowaną na tzw. "printach" – płótnach. Planuje On na wspomnianym finissage wystawy przeprowadzić działanie: wyświetlania diapozytywów i nakładaniu optycznym zmiennych obrazów na statyczne, wielkoformatowe, fotograficzne płótno, które będzie też z kolei reagowało na ruch ze strony rzutnika. Całością operować będzie Jacek Kulm, jako animator tej instalacji i fotodynamiki. Celem prezentacji wg autora, jest osiągnięcie maksymalnego wyciszenia i kontemplacji. Dla tego artysty najważniejszą w tej chwili rolę, która zdeterminowała jego sztukę - pełnią: rytm, muzyka i taniec, które mogą być rejestrowane i przekazywane dzięki fotografii w artystycznym, plastycznym komunikacie. Jacek Kulm chciałby także osiągnąć dzięki swojemu performance'owi: wizualny efekt "rozbicia" i "rozmazania światłem" – kształtu - formy i sylwetkę fotografowanego – modułu – postaci. W rzeczy samej artystę zdecydowanie od zawsze fascynował "człowiek". Twórca  dokumentował fotograficznie działania teatralne: balet – taniec – ruch – dynamikę – napięcie – wizualność i tę indywidualną skoncentrowaną na twarzach i tę roztańczoną grację splotów figur i relacje układów osób – aktorów. Jego ciekawym cyklem na obecnej wystawie jest również "ars poetica" dedykowana klasycznej triadzie idealnej harmonii – nazwanej przez autora wsobnie: "Nike z Samotraki". Pokazał kobiece ciało muzy – modelki, w nagiej postaci, owiniętej mokrym, białym płótnem, które podkreśla i buduje kompozycje ciała w jego  plastycznej, czystej formie. Te prace stanowią, jakby artystyczne rozliczenie z dawnym doświadczeniem teatralnym. Sam artysta na początku swojej drogi zajmował się głównie fotografią w reportarzach na zlecenie; z objazdów po Polsce: koncertach, spotkaniach, dokumentacjach we wnętrzach i w przestrzeni: ważnych ludzkich zdarzeń, wieców, zebrań. I tak się też zdarzyło, że pierwszy, zawodowy triumf Jacka Kulma przypadł na lata 70-te, kiedy to wykonał czarno-białe zdjęcia z wystapienia grupy "Kiss", podczas spektaklu... Zaryzykował wykonanie zdjęć bez lampy błyskowej i bez statywu. Opór materii został przezwycieżony i zadecydowały: intuicja - przypadek, które otworzyły artystę na nowy wymiar fotografiki. Jacek Kulm miał zatem już sprawdzoną "technikę i oko". Tak dobrze, iż zdjęcia wreszcie "odpowiedziały" jemu z własną sobie mocą i autentyzmem oraz silną dramatyczną sugestią. Sprawy zaangażowania na rzecz teatru nabrały tempa... Wkrótce zgłosił się sam z propozycją fotodokumentalisty dla Teatru Nowego w Poznaniu i ówczesny dyrektor, Izabella Cywińska zgodziła się na tę ofertę. Oczekiwano od artysty czegoś znacznie wiecej, niż tylko dokumentu. Chciano, aby jego prace publikowane i pokazywne we Foyer Teatru były wizytówką nieobojętną dla widza. Fotografie miały zatem specyficznie działać i przekazywać niezwykłość sztuk tetralnych. Z tego też okresu pochodzą inne prace tzw. "Fotografii Parateatralnej" ze spektakli Teatru Tańca Conrada Drzewieckiego w Poznaniu, z którym artysta współpracował przez długie lata. Sam, jako twórca respektował dwa działania: jedne, które służyły naśladowaniu rzeczywistości gry i tańca aktorów na rzecz promocji teatralnej i potocznej publikacji w prasie i te, jako własne, kreatywne przetwarzania: bycia stricte twórczo aktywnym, w tejże artystycznej rzeczywistości, jako artysta - fotografik. Zatem w tym, kreatywnym szlaku swej drogi Jacek Kulm przygotowywał specjalne sesje zdjęciowe – indywidualnie z aktorami. Zmieniał też na użytek artystycznych interpretacji – wizje samych dramaturgów. Miedzy innymi suugerował i dobierał też stroje, makijaż, układ ruchów kompozycji ciał i oświatlenia; zbliżenia w obiektywie i organizowania całej, otaczającej scenografii i przestrzeni. Tym samym przekazał swój własny, autonomiczny, niezawisły świat kreacji nie tylko jako bierne odczytywanie działań teatralnych, lecz zapisał w formie prac również swoją, indywidualną, twóczą drogę. Bardzo ciekawe okazują się przede wszystkim prace, w których artysta nakłada na siebie kilka klisz przy naświetlaniu fotografik – uzyskując w efekcie: dynamiczne, kontrastowe, żywe sploty ludzkich ciał i ruchu tychże: w silnie, zintegrowanych kompozycjach. W prezentacji i ogólnym oglądzie widz ma przemożne odczucie umiaru, taktu, rytmu i wzajemnego szacunku między: nim samym – artystą, jak również wobec samych aktorów - modeli.   
   Odmiennie od Jacka Kulma, penetruje "biologiczną" żywą tkankę – Rafał Jasionowicz. Artysta ów od zawsze fascynował się i nadal jest miłośnikiem projektowania - design'u i fantastyki, dla którego stały się one inspiracją do rzutowania wewnętrznej przestrzeni i "metody" poznawania wszechświata, jak też projektowaniem "statków kosmicznych", które buduje w swoim atelier, jako własne "Merzbau". Zabudowuje i nasyca plastyczną kontemplacją nad kosmosem artystczne pasje. Na wystawie "Dwa Spojrzenia" pokazuje serię zdominowanych czernią fotografik: "wnętrza" – pramatkę - pramaterię, w której widz zanurza się z głeboką ciszą i pytaniem: Gdzie jest i będzie koniec tej przeżytej, kosmicznej wędrówki ? Prace Rafała Jasionowicza są synetyczne, głebokie i metaforycznie przetworzone. Dobrze konweniują i korespodnują z koncepcją wystawienniczą oraz założeniem prezentacji: kuratora - Andrzeja Maciejewskiego w autorskiej galerii: "Salon Sztuki Kreatura". Można w rzeczy samej ze spokojem i zaufaniem przyjrzeć się prezentowanym pracom w tej ekspozycji. Gdyż operuje grafiką harmonii i klasycznych odniesień, jak również dobrze zbudowanym kontrastem pomiedzy artystami. Całość działa też, dzięki pokazanym czarnym, kosmicznym przestrzeniom, jako mikrokosmiczne, "biologiczne i miękkie jaskinie" w formie fotograficznych struktur prac Rafała Jasionowicza wraz z połączeniem fotografik Jacka Kulma, odwołujacych się do żywego, świetlnego przedstawienia ludzkiej postaci, w jej realnym ruchu i dynamice. Te dwie drogi sztuki fotograficznej, wyrastającej z różnych korzeni i przyczyn twórczości sztuki, pokazują widzowi: światy, do których być może aspirujemy i tęsknimy, jako osoby. Ale być może jest też tak, że aby zmierzyć się z ową prawdą i nasyconym, silnym emocjonalnie przekazem tychże prac, trzeba się jakby trochę wycofać ze swoją gadaniną o świecie i o tym, że już wszystko zostało powiedziane i  zrozumiane. Wydaje się, iż po raz kolejny, warto zatrzymać się i zastanowić nad ukrytymi sensami, które dopytują się nas i dopominają - naszej ludzkiej uwagi i ważności nie zważając na pomyłki, niedokończone domysły, głuche pytania, na które odpowiedź kryje się w fotonach naświetlających punkt i ziarno materii – ruchu – nieskończoności - bytu.
Dr Agnieszka Balewska
01.05.2015






piątek, 24 kwietnia 2015

czwartek, 16 kwietnia 2015


Na wernisażu Piotr Grzelak na klarnecie solo wykona Beli Kovacs "Hommages de Falla" i improwizacje na temat.
Zapraszamy


sobota, 11 kwietnia 2015

Przedstawiamy kilka zdjęć
z wernisażu
Pani Barbary Kucharskiej






Wystawa czynna do 19-04-2015 od czwartku do niedzieli od 17-19.

***

„Barbara Kucharska, czyli Czułe Szepty Boga“
 Tekst: dr Agnieszka Balewska – Wystawa Salon Sztuki „Kreatura“
 
 Zdaje się, że dzisiejszy świat przygnieciony własnym trudem życia i dramatem indywidualnego losu dominuje we współczesnym wymiarze ludzkiej egzystencji, tym samym w kulturze i przeważa swoje własne wartości. Ale ku naszemu zaskoczeniu, będąc w roli odbiorców sztuki malarskiej Barbary Kucharskiej widzimy przestrzenie idylliczne, doskonałe, nieziemskie, choć oparte są one na obserwacji natury z dominującym elementem stałego, pojawiającego się, określonego, barwnego horyzontu. Zatem gdzie tkwi klucz do tejże sztuki?
     Artystka rozprowadza  malarską strukturę swoich pejzaży w sposób pewny, ale też i powściągliwy. Wprowadza gładkie powierzchnie płaszczyzny, szczególnie syntetyczne w dużych formatach swoich płócien. Włada biegle sztuką farb akrylowych w delikatnych kontrastach, w spokojnych zestawieniach pastelowych i słodkich odcieni zachodzącego słońca, chmur, czy widnokręgu. Wydaje się, że obrazy Barbary Kucharskiej opowiadają mity i legendy, baśnie nieadekwatne do świata potocznego, codziennego życia, ale właśnie w tej artystycznej postawie malarki kryje się zachwyt dla boskiej cechy natury i zbawczego charakteru samego procesu przeżywania istnienia, jako radości i afirmacji i zachwytu dla Stwórcy – Boga. Artystka zdaje się podkreślać dominującą rolę Bożego planu w samym dziele życia i odwieczne stwarzające się prawa i czynniki w naturze zastanego, ziemskiego pejzażu i zarazem ludzkiego uczestnictwa w tymże procesie.
     Malarstwo to opowiada cudowne, lekkie i przejrzyste, naturalne sytuacje, pozostawione nietknięte i nienaruszone bytem człowieka. Te obrazy są niezmąconą obecnością ludzką, są czystą emanacją "Pranatury". Być może jest to symbol, czy jakiś fragment z "Biblijnego Edenu". Barbara Kucharska zatem stara się przekazać ciepłą i przyjazną dla odbiorcy gamą barwną "Idee Dobra". Tym samym ukazując bez kontekstu ludzkiego śladu swoje majestatyczne pejzaże, czyni je uniwersalnymi i komunikatywnymi dla potencjalnego uczestnika obecnej wystawy: "Melodia Pejzażu". Może właśnie dobrym tropem dla przyjęcia i rozumienia tej sztuki, jest fakt, że artystka zajmuje się również muzyką profesjonalnie i operuje biegle grą na flecie. Z pewnością w poszukiwaniu Barbary Kucharskiej owej harmonii w stworzonym, zastanym, biologicznym świecie natury, ma wpływ Jej elementarne zamiłowanie do muzyki, w jej łagodnym i subtelnym wymiarze, praktykowanego, delikatnego dźwięku.
     Cieszy zatem fakt w tejże prezentacji, iż być może dzięki tej właśnie sztuce dokonała się w jakimś sensie "Artystyczna Teodycea". W duchowych, czułych i subtelnych przeżyciach artystki i przez nie same, stały się one i stają nieustannie impresją oraz inspiracją dla tematu pejzażu, integrującego się w sposób niezawisły i bezkompromisowy, w relacji czystego pierwotnego stworzenia i zachwytu dla tegoż świata. Myślę, że przestrzeń ludzkiej kultury być może potrzebuje zwłaszcza teraz tego świadectwa, zaangażowania i dawania nadziei, tam gdzie dramat i trud codzienności zdominował ludzkie życie. Również sprawiły one, iż człowiek zapomniał, że życie może wyglądać inaczej. Zatem wbrew przeciwnościom może on  budować międzyludzkie pomosty zrozumienia siebie a zwłaszcza naturalnego świata, którego to pochwałą jest sztuka Barbary Kucharskiej.
dr Agnieszka Balewska
21.04.2015



czwartek, 9 kwietnia 2015