Jak ujrzeć... żywą chwilę światła?
Salon Sztuki Kreatura: tekst dr
Agnieszka Balewska
„Przestrzeń i Ruch w pracach Jacka Kulma i Rafała Jasionowicza“
Kiedy jeszcze nie
wszystko jest za nami zamknięte, ani też przed nami otwarte, wtedy warto
spojrzeć i kontemplować prace fotograficzne Jacka Kulma przeplatane
równocześnie z pracami Rafała Jasionowicza prezentowane na wystawie "Dwa
Spojrzenia" w galerii Salon Sztuki „Kreatura“, którą można oglądać do 10
maja (czw., pi, so i n 17-19) 2015r. Właśnie tego dnia o godz. 18-tej odbędzie
się finissage w wykonaniu parateatralnego działania, tym samym animowanego
performance'u artysty Jacka Kulma. Twórca ten pracuje od lat w systemie
techniki analogowej, chociaż też dobrze operuje techniką cyfrową, prezentowaną
na tzw. "printach" – płótnach. Planuje On na wspomnianym finissage
wystawy przeprowadzić działanie: wyświetlania diapozytywów i nakładaniu
optycznym zmiennych obrazów na statyczne, wielkoformatowe, fotograficzne
płótno, które będzie też z kolei reagowało na ruch ze strony rzutnika. Całością
operować będzie Jacek Kulm, jako animator tej instalacji i fotodynamiki. Celem
prezentacji wg autora, jest osiągnięcie maksymalnego wyciszenia i kontemplacji.
Dla tego artysty najważniejszą w tej chwili rolę, która zdeterminowała jego
sztukę - pełnią: rytm, muzyka i taniec, które mogą być rejestrowane i
przekazywane dzięki fotografii w artystycznym, plastycznym komunikacie. Jacek
Kulm chciałby także osiągnąć dzięki swojemu performance'owi: wizualny efekt
"rozbicia" i "rozmazania światłem" – kształtu - formy i
sylwetkę fotografowanego – modułu – postaci. W rzeczy samej artystę
zdecydowanie od zawsze fascynował "człowiek". Twórca dokumentował fotograficznie działania teatralne:
balet – taniec – ruch – dynamikę – napięcie – wizualność i tę indywidualną
skoncentrowaną na twarzach i tę roztańczoną grację splotów figur i relacje
układów osób – aktorów. Jego ciekawym cyklem na obecnej wystawie jest również
"ars poetica" dedykowana klasycznej triadzie idealnej harmonii –
nazwanej przez autora wsobnie: "Nike z Samotraki". Pokazał kobiece
ciało muzy – modelki, w nagiej postaci, owiniętej mokrym, białym płótnem, które
podkreśla i buduje kompozycje ciała w jego
plastycznej, czystej formie. Te prace stanowią, jakby artystyczne
rozliczenie z dawnym doświadczeniem teatralnym. Sam artysta na początku swojej
drogi zajmował się głównie fotografią w reportarzach na zlecenie; z objazdów po
Polsce: koncertach, spotkaniach, dokumentacjach we wnętrzach i w przestrzeni:
ważnych ludzkich zdarzeń, wieców, zebrań. I tak się też zdarzyło, że pierwszy,
zawodowy triumf Jacka Kulma przypadł na lata 70-te, kiedy to wykonał
czarno-białe zdjęcia z wystapienia grupy "Kiss", podczas spektaklu...
Zaryzykował wykonanie zdjęć bez lampy błyskowej i bez statywu. Opór materii
został przezwycieżony i zadecydowały: intuicja - przypadek, które otworzyły
artystę na nowy wymiar fotografiki. Jacek Kulm miał zatem już sprawdzoną
"technikę i oko". Tak dobrze, iż zdjęcia wreszcie
"odpowiedziały" jemu z własną sobie mocą i autentyzmem oraz silną
dramatyczną sugestią. Sprawy zaangażowania na rzecz teatru nabrały tempa...
Wkrótce zgłosił się sam z propozycją fotodokumentalisty dla Teatru Nowego w
Poznaniu i ówczesny dyrektor, Izabella Cywińska zgodziła się na tę ofertę.
Oczekiwano od artysty czegoś znacznie wiecej, niż tylko dokumentu. Chciano, aby
jego prace publikowane i pokazywne we Foyer Teatru były wizytówką nieobojętną
dla widza. Fotografie miały zatem specyficznie działać i przekazywać
niezwykłość sztuk tetralnych. Z tego też okresu pochodzą inne prace tzw.
"Fotografii Parateatralnej" ze spektakli Teatru Tańca Conrada
Drzewieckiego w Poznaniu, z którym artysta współpracował przez długie lata.
Sam, jako twórca respektował dwa działania: jedne, które służyły naśladowaniu
rzeczywistości gry i tańca aktorów na rzecz promocji teatralnej i potocznej
publikacji w prasie i te, jako własne, kreatywne przetwarzania: bycia stricte
twórczo aktywnym, w tejże artystycznej rzeczywistości, jako artysta -
fotografik. Zatem w tym, kreatywnym szlaku swej drogi Jacek Kulm przygotowywał
specjalne sesje zdjęciowe – indywidualnie z aktorami. Zmieniał też na użytek
artystycznych interpretacji – wizje samych dramaturgów. Miedzy innymi
suugerował i dobierał też stroje, makijaż, układ ruchów kompozycji ciał i
oświatlenia; zbliżenia w obiektywie i organizowania całej, otaczającej
scenografii i przestrzeni. Tym samym przekazał swój własny, autonomiczny,
niezawisły świat kreacji nie tylko jako bierne odczytywanie działań
teatralnych, lecz zapisał w formie prac również swoją, indywidualną, twóczą
drogę. Bardzo ciekawe okazują się przede wszystkim prace, w których artysta
nakłada na siebie kilka klisz przy naświetlaniu fotografik – uzyskując w
efekcie: dynamiczne, kontrastowe, żywe sploty ludzkich ciał i ruchu tychże: w
silnie, zintegrowanych kompozycjach. W prezentacji i ogólnym oglądzie widz ma
przemożne odczucie umiaru, taktu, rytmu i wzajemnego szacunku między: nim samym
– artystą, jak również wobec samych aktorów - modeli.
Odmiennie od Jacka Kulma,
penetruje "biologiczną" żywą tkankę – Rafał Jasionowicz. Artysta ów
od zawsze fascynował się i nadal jest miłośnikiem projektowania - design'u i
fantastyki, dla którego stały się one inspiracją do rzutowania wewnętrznej
przestrzeni i "metody" poznawania wszechświata, jak też
projektowaniem "statków kosmicznych", które buduje w swoim atelier,
jako własne "Merzbau". Zabudowuje i nasyca plastyczną kontemplacją
nad kosmosem artystczne pasje. Na wystawie "Dwa Spojrzenia" pokazuje
serię zdominowanych czernią fotografik: "wnętrza" – pramatkę -
pramaterię, w której widz zanurza się z głeboką ciszą i pytaniem: Gdzie jest i
będzie koniec tej przeżytej, kosmicznej wędrówki ? Prace Rafała Jasionowicza są
synetyczne, głebokie i metaforycznie przetworzone. Dobrze konweniują i
korespodnują z koncepcją wystawienniczą oraz założeniem prezentacji: kuratora -
Andrzeja Maciejewskiego w autorskiej galerii: "Salon Sztuki
Kreatura". Można w rzeczy samej ze spokojem i zaufaniem przyjrzeć się
prezentowanym pracom w tej ekspozycji. Gdyż operuje grafiką harmonii i
klasycznych odniesień, jak również dobrze zbudowanym kontrastem pomiedzy
artystami. Całość działa też, dzięki pokazanym czarnym, kosmicznym
przestrzeniom, jako mikrokosmiczne, "biologiczne i miękkie jaskinie"
w formie fotograficznych struktur prac Rafała Jasionowicza wraz z połączeniem
fotografik Jacka Kulma, odwołujacych się do żywego, świetlnego przedstawienia
ludzkiej postaci, w jej realnym ruchu i dynamice. Te dwie drogi sztuki
fotograficznej, wyrastającej z różnych korzeni i przyczyn twórczości sztuki,
pokazują widzowi: światy, do których być może aspirujemy i tęsknimy, jako
osoby. Ale być może jest też tak, że aby zmierzyć się z ową prawdą i nasyconym,
silnym emocjonalnie przekazem tychże prac, trzeba się jakby trochę wycofać ze
swoją gadaniną o świecie i o tym, że już wszystko zostało powiedziane i zrozumiane. Wydaje się, iż po raz kolejny,
warto zatrzymać się i zastanowić nad ukrytymi sensami, które dopytują się nas i
dopominają - naszej ludzkiej uwagi i ważności nie zważając na pomyłki,
niedokończone domysły, głuche pytania, na które odpowiedź kryje się w fotonach
naświetlających punkt i ziarno materii – ruchu – nieskończoności - bytu.
Dr Agnieszka Balewska