Tadeusz
Sobkowiak „Osobliwości”
W
Galerii „Salon Sztuki Kreatura” w Poznaniu
-
kurator Andrzej Maciejewski
"Nokturny
i gwieździste zmysły" – tekst dr Agnieszka Balewska
Myśląc i śniąc o
kosmicznych przestworzach, znajdujemy się często w czarnych czasoprzestrzennych
fałdach. Nie są one niczym określane ani zdefiniowane. Widzimy właśnie je i też
w tej rozmarzonej malarskiej podróży, sztuki Tadeusza Sobkowiaka, stoimy przed
odwieczną ich tajemnicą. Rozplątujemy żywe gwieździste meandry naszych
zagadkowych, często niejasnych i niezbyt precyzyjnych domyślnych transfiguracji
i osobliwości, jako niełatwego i złożonego onirycznego świata. Oto przekonania
i wiara oraz ufność, bezpieczeństwo w obrazach tego artysty. A jednak możemy
spodziewać się czasem niepokojącego, nagłego, niezwykłego lśnienia i odblasku
łagodnego miękkiego światła gwiazd, czy księżyca. Gdzieś widzimy postacie
antropomorficzne i znaki tajemnicy, które rozkodować się nam nie dają i umykają
naszej wytężonej i to nawet sprawnej – uwadze. Takie więc, złożone i zagadkowe
obrazy nosi w sobie sztuka Tadeusza Sobkowiaka. Dowiadujemy się z tychże wizji
o wielu aspektach naszego tajemniczego wewnętrznego życia a także mocy naszej
kosmicznej aury i boskiego przeznaczenia. Niektóre z przedstawień wydają się
bardzo dramatyczne, wręcz ciężkie i stalowe, lub poznawalne i przyjazne a
czasem niewiarygodne i wręcz wrogie. Wszystko jednak zależy od naszej
elastycznej wyobraźni, która może kierować się w pozytywną ciekawość wszechświata,
lub w niebezpieczne okoliczności, związki, czy nieprzewidywalne problemy. To my
zatem decydujemy, której sile damy moc znaczeń i interpretacji szczególnie dla
tychże obrazów. Dlatego główną rolę w percepcji sztuki artysty odgrywa
właściwie otwarta i mądra postawa obserwacji u samego odbiorcy. Nie znaczy to,
że roszczę sobie prawo do jedynej prawdy. Ale staram się, respektując całą
złożoną strukturę i ekspresję sztuki Tadeusza Sobkowiaka - nie fokusować na
swojej własnej małej, ludzkiej narracji, gdyż w rzeczy samej praktyka tego
malarza wyrasta daleko, poza kanony naszego ustalonego piękna oraz dogmatu
przejrzystości. I to co szczególnie ujmujące, urocze, czy przyciągające – to
wrażliwe, rozświetlone gwieździste mgławice, lunarne aspekty dobrych nocy... To
również kosmiczny pejzaż, który tchnie grą i życiem, ten który rozwija też
swoje wieczorne tańce i pląsy – głuchych dzwonków, migoczącej i dźwięcznej
klepsydry. Zatem to czas przyczajony wokół pytań nad ludzką egzystencją oraz
odczuciami pierwotnych, wiecznych przestrzeni i gładkich materii. Dlatego też
malarstwo to z założenia i koncepcji, przykryte zostało przez artystę szklanymi
taflami. Dzięki nim stało się lśniące, niczym czarny marmur i mówi znacznie
więcej ze swoich szklanych i mistycznych gablot, niż pozornie podobne witryny
sklepowe, czy lustrzane drzwi i okna banków. I zdaje się widzowi, że
uczestniczy w głębokiej ciszy ludzkiego, bazowego, metafizycznego i
elementarnego poznania. Rozumienie to staje się powolnym oswajaniem tych
przejmujących głębi, ku „ciepłemu odkryciu”, że są one tak bliskie, jak
pluszowy koc, który otula nasze ludzkie ciała zimową nocą. Zatem spotkanie tych
granitowych, zarazem miękkich pejzaży pozwala nam zrozumieć, że ekspresja
artysty osiągnęła w swoim wymiarze, pełną emocjonalną równowagę, która stała
się naszym balansem poznawczym. A także wytwarza w nas / widzach probierz
wielkiego spokoju, również pomimo cytowanych, dynamicznych scen oraz tytułów,
które warto tutaj przytoczyć. Jest więc: "Recykling", "Pomiędzy
wczoraj a dziś", "Zbieracz gwiazd", "Mroczna Bogini",
"Kozice", "Malarz gwiazd i jego muza", „Wyspa bojowych
klaczy na wybiegu". Dlatego Artysta ukazuje dzięki nazwaniu – świat pełen
siły i mocy. Jest on przyjazny na wskroś, ale też głęboki, jak notatnik z historii
mitologii i wiedzy / gnozy, lecz nie stał się przez to dydaktyczny, oceniający
czy dogmatyczny. Tadeusz Sobkowiak pozastawia bowiem odbiorcy swoje subtelne i
delikatne wizje zapamiętane ze snów, które są na wskroś ludzką historią życia i
w pewnym sensie jego pocieszeniem. Pozwólmy zatem żyć tym mitycznym
opowieściom i bajkowym zdarzeniom, gdyż ich kruchość i nostalgia osłonięta jest
tylko kawałkiem szyby, być może właśnie dlatego przeglądamy się w tychże
obrazach, jak w lustrach i widzimy samych siebie pośród tej wielobarwnej i
zagadkowej opowieści, jako przygody naszych marzeń i tęsknot. Nie dzielmy
też tych prac „na czworo”, gdyż owa subtelna wypracowana, malowana ścieżka
artystyczna otwiera przed nami niezwykłe możliwości interpretacji naszych własnych
przeżyć i aby je zrozumieć potrzebujemy jej poetycznej narracji, takiej która
leczy nasze zranienia i ociera łzę. Dobrze więc, że świat zatrzymał się
chociażby na chwilę w tych szklanych, pełnych ciszy nokturnach, bo zawarły one
prawdziwe oblicze wiecznego i bezgranicznego Wszech świa- ta...
[Dr Agi Bali]
13.04.2019