Oto trochę zdjęć z wernisażu Pani Małgorzaty Ciernioch w piątek 6 lutego br. Było nas około 80 oglądających!
A teraz przedstawiam pełny tekst wystąpienia Pani Grażyny Strykowskiej na wernisażu:
„Mimesis”
Małgorzacie
Powinnam powiedzieć o oku, które widzi delikatność
uczuć,czas zatrzymany w drgnieniu innej powieki, o czubkach palców, które wrażliwym dotykiem kreślą kreskę drobinek.... O
tym wszystkim, co przez artystę wiąże
formę z treścią - szczególnie w portrecie...
Zgoła byłoby to i
tak mówienie niekoniecznie wpisane w dzisiejsze rozdziały sztuki.
Jednak moja narastająca
osobista tęsknota (też malarza) za metafizycznym Średniowieczem i dalej
antykiem, nie pozwala powiedzieć mi niczego bez tego kontekstu – odwołania do
Wieków Wielkiej Wyobraźni. Nie można artysty oderwać od dzieła, w tym przypadku
moim dziełem jest portret Małgorzaty piórem. Skromny i nie mogący „obok” jej
pięknych pasteli zaistnieć ,ale pragnę ofiarować
jej moją akceptację i trwać w artystycznej przyjażni z nią w tym co robi i jaka
jest.
Więc będę portret kreśliła przez skojarzenia,
podobieństwa nieuniknione w świadomości tego co dostaliśmy w sztuce w
cywilizacji łacińskiej.(Co innego pokrewieństwo i inspiracja one właśnie tworzą
ciągłość i są zaczynem wzrostów, czymś innym jest obecna często kradzież
intelektualna,więc z radością postrzegam tu obecność tego pierwszego i jakże w
sposób ważki realizowany cel ,o którym pisze Arkadiusz Robaczewski : „by sztuki
artystyczne realizowały swą naturalną celowość i pomagały współczesnemu
człowiekowi w szukaniu odpowiedzi na pytania zasadnicze: jak powinniśmy żyć? ,czy i jak powinniśmy
pokonać cierpienie i umieranie? ,czy istnieje jakiś ostateczny cel życia?”
Gaarder autor „Świata
Zofii”, „Dziewczyny z pomarańczami”, „W zwierciadle niejasno” próbuje literacko
nałożyć specyficzne „remember”postaci.Już same tytuły nawet bez znajomości tych
powieści – baśni coś tu przypominają (kalki Małgorzaty...). Byłam kiedyś wprzęgnięta
w „Tajemnicę Bożego Narodzenia” Gaardera,do tego stopnia, ze razem ze swoimi
słuchaczami tej powieści weszłam w swojej rzeczywistości w tamtą fikcję i dałam sie poprowadzić (treść: mała dziewczynka
ze Sztokcholmu wędruje za pomocą
kalendarza i kilku niesamowitych zdarzeń do dnia narodzin Zbawiciela przez
geografię, przestrzeń i czas cofając się, a my jesteśmy zauroczeni pięknem
obrazów epok.Czyż nie tak można w najbardziej tęskny i „prawdziwy” sposób
cofnąć się do „czasów” - za pomocą rysunków Małgorzaty, kiedy
arystotelesowskie: „sztuka jest trwałą dyspozycją rozumu do opartego na trafnym rozumowaniu tworzenia”
brzmi aktualnie.
„Ars est recta racio factibilium”św. Tomasz z
Akwinu.
„Mimesis”(naśladowanie twórcze...) akt
twórczy kreujący rzeczywistość potencjalną, ale obiektywną. Czyż nie to widzimy?
Filozof Arkadiusz
Robaczewski: „ Celem sztuki jest piękno –zawsze odniesione do osoby.Sztuka
uzupełnia braki w naturze. Wytworem sztuki użytkowej jest krzesło, proteza ,te
przedmioty uzupełniają braki w phisis (naturze) człowieka. Celem sztuk
pięknych jest piękno – ten wyraz bytu, rzeczy ,poprzez który mają się uzupełnić
braki w naturze duchowej,osobowej człowieka”. Ludzką kulturę współtworzą (H. Kiereś)
nauka, moralność, sztuka, religia,
każda z dziedzin ma własne kryterium celowości. Odpowiednio : prawdę, dobro, piękno, świętość.
I nie są to cechy autonomiczne( pisze prof. Henryk Kiereś ). Celem bowiem
kultury jest człowiek – bytowo niepodzielny.
Tomasz z Akwinu natomiast: „artysta tworzy na
swój obraz i podobieństwo...”. Największym podobieństwem człowieka jest jego
rozum”.
O „podobieństwach” dalej:
Próżno byłoby mówić o zaangażowaniach prac Małgorzaty
Ciernioch w jakąś tzw. problematykę jej
współczesną, dla nas nowoczesną… Podobieństwem człowieka powiada św. Tomasz jest rozum. Nie śmiem
myśleć, że wolno mi dodać: że jeszcze coś... - to co w sztuce musi być nie
tylko z rozumu, żeby doskonalić świat dla ducha, lecz „z tchnienia” i rozumu!
To w jaki sposób nakłada kalki czasów i „żyć”
postaci, czy w jaki sposób łączy formę z materią... to mówi o jej najczulszym
spojrzeniu na portret, czasami wpisany wielokrotnie w kolaż.
Te wszystkie cele partykularne prawda, dobro, piękno, świętość w różnych proporcjach, ale razem znajdują
uprawnienie w jej dziełach. To znaczy, że tam jest jej osoba odbita i na
odwrót, jej sztuka kształtuje ją w jej miłości.
Świadomie lub
pchnięta tchnieniem koniecznym ,,jedynym i najważniejszym tchnieniem” Małgorzata
jest „jedną z”, piszę z nadzieją, że nie jedyną - jednak, wypełniającą lukę i
pomagająca powiązać cieńkie nici łączące nas z oddechem sztuki prawdziwej w
cywilizacji łacińskiej, aż (swobodnie ) do epoki średniowiecza . I dalej, i zawsze. Bo tylko wtedy sztuka ma sens.
Bo jest Jedna.
A.R.: „Sztuka, z
którą obcujemy, również wpływa w sposób zasadniczy na to, jacy się stajemy. Sprawa
jest bardzo poważna. Sztuka, to z czym obcujemy na co dzień bardzo bezpośrednio na nas wpływa. Dzieki
sztuce kształtują się nasze akty osobowe, to dzięki czemu jesteśmy ludźmi -
nasze poznanie, miłość, wolność. To są
obszary osobowej aktywności bardzo zasadnicze. Od tego, jaki nadamy bieg
zależy, czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie, czy jesteśmy dobrzy czy nie, czy
potrafimy dobro przekazywać innym, czy nie. Miłość zaś jest zawsze miłością do
czegoś, co jest w pewnym stopniu lub aspekcie doskonałe”.
Mamy więc czas
renesansu w rysunkach Małgorzaty, mamy romantyczną syntezę z wierszem C. Norwida
„wczoraj to jest dziś - tylko trochę dalej”...
Ciągle, mamy „ciągle”, czyli w ciągłości mamy
do czynienia z pięknem.
Cóż to jest piękno?
Prof M.A.Krąpiec OP powiada: „piękno jest
racją tworzenia”. I powtórzmy za Tomaszem Akwinu :
„Piękne jest to co wzbudza upodobanie”.
Piękno wymaga trzech warunków : pełni
harmonii
blasku
Integritas
Consonantia
Claritas
I to jest obecne. Tu. W tych pracach. Spod tej
ręki. I oka.
Ps. O podobieństwach: Botticelli
Ps 2. Ponieważ w sztuce nie ma postępu, jak i
w całej kulturze nie mówimy o postępie lecz rozwoju, będą nas interesowały
jedynie wielkie osobowości i spełnione dzieła.To znaczy ,że możemy szukać
korespondencji między nimi na przestrzeni czasów.
I chociaż słowo sztuka - techne ma wspólny
rdzeń z technologią , gdzie już niewątpliwie postęp będzie. Jak może być postęp
w pięknie, które bądź co bądź jest synonimem sztuki. Tak więc nieustannie może
zachodzić proces porównań, swoisty dialog podobieństw.
Wracając „na
ziemię” czyli tu i teraz, mówiąc o pracach akurat Małgorzaty chętnie w sensie
merytorycznym wspomnę o Lorenzettim „Skutki
złych i dobrodziejstwa dobrych rządów”, także „Dekameron pieśni dziesięć” G. Boccaccia. Niezwykła
łatwość wyobrażania sobie przenikania światów nie dość, że widzialnego z widzialnym to jeszcze symultaniczność –
zupełnie naturalna dla kultury średniowiecza... czy nie tu szukać odniesienia
do obrazów (Intuicyjnych być może poszukiwań
Małgorzaty).
Na tym polega
wspaniałość cywilizacji na tym, że nieustannie możemy chlubić się dziedzictwem
aż antyku...
Umieszczam tu jeszcze jeden konieczny cytat z
prof Henryka Kieresia satysfakcjonujący nas,
kiedy pozwalamy sobie sięgać w różne epoki i w miarę możliwości poznania
poznawać dzieła spełnione niejako...
„Co jest w świecie, każdy byt, wszystko co
jest, z natury jest syntezą Prawdy
, Dobra , Piękna, bo jest przedmiotem poznania, pożądania. I upodobania.
Dzieło sztuki tworzy fikcyjny świat im
bardziej wewnętrznie spójny , tym bardziej ulegamy jego pięknu - wtedy pojawia się iluzja”.
Grażyna Strykowska
Wszystkie prace za wyjątkiem kolaży są do nabycia. AM