Jeszcze z finisażu Sylwestra Łachacza
Malarstwo
– Sylwester Łachacz - "Ostatnia
Sztuka" – Finisaż wystawy, czyli <Roześmiane Niebostany – Wylane Plamy>
tekst dr
Agnieszka Balewska
Malując i rozmazując łzy śmiechu
można zbudować salwę twórczej euforii, dedykując ją
również w stronę publiczności i wyzwalając w tymże audytorium – żywo zaangażowane postawy
obserwatorów, także w roli osób uczestniczących spontanicznie i realnie w
czystym, twórczym działaniu... A wg założeń Sylwestra Łachacza, polegało ono na
rozwijanym procesie swobodnej niezawisłej, autorskiej gry artysty i nie tylko
Jego samego... Tak bowiem zaistniał długi, około dwugodzinny, frapujący
performance malarski z zaskakującym udziałem publiczności, czyli łączący w swym
twórczym procesie nieprzewidywalne elementy happeningu. Atmosfera była bardzo
dobrze wyczuwalna, jako życzliwa: z lekką groteską i pełną gry, zabawy, dowcipu
jednocześnie łącząca poważną, przejrzystą pracę i warsztatową praktykę z
barwami i płótnami. Sytuacja sama scalała działanie artysty Sylwestra Łachacza,
dzięki Jego opowieści, historii i artystycznej gadaninie, którą ciekawił,
raczył i zachęcał tym samym do działania wszystkich gości, tego
nieprzewidywalnego w koncepcji, wzajemnego procesu wymiany artysty i
publiczności. Całość była przygotowana równie intrygująco i zajmująco, gdyż
dyrektor Galerii Kreatura, Andrzej Maciejewski zapowiedział, że właśnie owe
żywo zbudowane i powstające obrazy, tego wieczoru będą wystawiane na aukcji za
tydzień, przy kolejnej artystycznej prezentacji poezji – w ramach wieczoru
autorskiego Ewy Najwer - 14 czerwca 2015 r. o godzinie 18.00. Zatem w ten plan,
zdałoby się niesterownej, samorzutnej i zaskakującej w efektach pracy
malarskiej – włączona została strategia instytucjonalnej i kuratorskiej zasady
– cechy budowania cennej i nielimitowanej wartości dzieł sztuki Sylwestra Łachacza.
Niebagatelną rolę odegrała również obecność dwóch asystentek, studentek -
malarek, które wprowadzały intuicyjnie do współudziału w tworzeniu obrazów –
pozostałych gości – uczestników
artystycznego zdarzenia. Sytuacja udowodniła, jakże istotna i cenna jest
otwartość artysty wobec publiczności. Ta malarska gra również pokazała, że
ważna jest sama koncepcja obrazowania Sylwestra Łachacza, który potrafii
wyprowadzić obraz z każdej, niekontrolowanej plastycznej formy na drogę jego
własnej wizji i interpretacji. Sam... zdaje się mówić: Uratuję każdy obraz.
Jeśli można jeszcze coś dodać do obszernej krytyki T. Żukowskiego, publikowanej
na stronie: www.salonsztukikreatura.blogspot.com
– to może spojrzenie czysto malarskie, które mówi mi, że ta sztuka "śmieje
się z konwencji", "płacze ze śmiechu" choć – "sama mówi o
sobie" z wielokrotną wrażliwością, to potwierdza zgodę na przygodność
świata sztuki. Sylwester Łachacz nie zbudował sobie pomnika z twórczości, ani z
własnej postawy artysty. Myślę, że pokazał swoją, niezakłamaną pasję
eksperymentowania i niezależność artystyczną osobistej sztuki, której jest
dobrym, właściwym świadkiem. Malarstwo
raz rozlane na płótnie, wymyka się racjonalnej formie bycia - bowiem takie
dotknięcie pędzla jest zawsze soczyste i niezmącone...
dr Agnieszka Balewska
10
czerwca 2015r.
Aukcja prac po wieczorze autorskim poetki Ewy Najwer 14 czerwca 2015r.
Rozpoczęcie wieczoru o godz. 18-tej.