Recenzja z wystawy Tomasza Budzyńskiego:
Wystawa
Malarstwa i Grafiki Tomasza Budzyńskiego
w
Salonie Sztuki „Kreatura” w Poznaniu
czyli „Barwne
Opowieści i Mistyczne Podróże"
– tekst dr Agnieszka Balewska
wystawa czynna od
22 maja 2016 do 5 czerwca 2016
Tym razem wchodząc do Galerii
Kreatura w Poznaniu zwiedzamy wystawę malarstwa Tomasza Budzyńskiego i od razu
odczuwamy "błogi, ufny", ekspresyjny świat przeżyć dedykowany głównie
naszemu wrażliwemu światu, w kontekście naszego wieku już minionego, jako
"czasu dziecka" – ale też tu i teraz – tworzonego dla młodego pokolenia.
Ten malowany, bajkowy świat artysty jest zarazem równoległą zachętą do powrotów
dla dorosłych, do ich lat młodości, wtedy, kiedy "kamień był
kamieniem" a "drzewo majestatycznym drzewem", a "słońce i
gwiazdy" roziskrzone w niebiańskiej, kosmicznej przestrzeni, dawały nam
wszystkim rzeczywistą nadzieję i bezwarunkowy zachwyt nad stworzonym światem...
Tomasz Budzyński wyraźnie
mówi sam o harmonii w swojej sztuce i komunikuje ją malowanymi pracami olejnymi, czy też w
postaci miniaturowych, barwnych grafik – opisując świat w pojęciach pierwotnych
i elementarnych przeżyciach, doznaniach nieskłamanych, niewyedukowanych,
niesterownych i nieprzewidywalnych. Artysta jest całkowicie otwarty na proces
malarski, związany silnie z czuciem i plastyczną rozmową z obrazami. Zaczyna
każde płótno od niewiadomej oraz irracjonalnej ekspresji, która jest
"rozpędzoną dłonią" malarza na płaszczyźnie. Wówczas, kiedy pojawią
się pierwsze znaki i elementy rozpoznawalne na obrazie dla autora – wtedy
zaczyna się ten "wewnętrzny, szczególny dialog z płótnem". Artysta
sam dobrze nie wie, co go czeka w tej twórczej przygodzie, ale pozostaje wierny
własnemu, niezawisłemu czuciu – a nie rozumowi. Choć sugeruje i inspiruje się
oczywiście znaną sztuką – klasyką abstrakcji lirycznej oraz geometrycznej,
surrealizmem – dawną awangardą. Takimi artystami, jak m. in. Klee, Chirico,
Miro, Chagall...
Oto malarz – Tomasz Budzyński
starannie kładzie jednobarwne tony koloru i stara się nie mieszać odcieni a
jedynie zestawia je w dopełnieniach, jako kolor lokalny, czysty, przejrzysty i
transparentny. Jego malarskie kompozycje przypominają układanki mozaiki, lub
rozmigotane arabeski, bądź gomółki – plastry – kształty – fragmenty witrażu, na
które składają się: trójkąty, koła, kwadraty, łuki, linie. Ogarniają wszelką,
ukrytą, "intuicyjną geometrię czucia i widzenia". W przekazanym
kanonie malarskich emocji ujawnia się artystyczna siła mocnej, pierwotnej i
ekspresyjnej sztuki tego twórcy.
Sam artysta nie zakłada żadną miarą ani
tematycznych ograniczeń, ani kompozycyjnych planów, ani estetycznych założeń.
Niezawiśle uważa, że sztuka jest wolnością i w tym aspekcie ma swój "boski
element – rys" tworzenia.
Autor prac jednak nie uważa,
aby była ona pozbawiona etycznych przesłanek. Wręcz przeciwnie – sztuka Tomasza
Budzyńskiego to dedykacja dla najbardziej potrzebujących i schorowanych istot.
W tej intencji artysty jest prawdziwą, dobrą i życzliwą, przyjazną twórczością
wobec każdego, wrażliwego widza. W marzeniu twórczym autora, właśnie ta sztuka
powinna być prezentowana zwłaszcza dzieciom – szczególnie tam, gdzie mogłaby
wręcz "je leczyć" i wspierać je, jako osoby będące w trudnych
chwilach życia. I może rzeczywiście... kiedyś te obrazy prezentowane będą
również w szpitalach...
Ta niezwykła, spontaniczna
twórczość działa skutecznie i silnie przemawia do widza, wbrew "dogmatom –
współczesnym modłom sztuki", która zawęża swoje działanie w zasadzie do
poziomu intelektu i pozornej sublimacji estetycznej. Zatem sztuka Tomasza Budzyńskiego, nie tylko
potrafi się ujawniać, jako niezawisła pasja życia i prawda artysty o nim samym,
ale również stanowi świadectwo archetypicznych kanonów: harmonii, piękna i
czystej inspiracji, autentycznej i niezakłamanej, silnej oraz zagadkowej
malarskiej opowieści.
Dzieje się tak między innymi
dzięki – wyczutym kompozycjom – malowanym
niczym renesansowe mapy o dynamicznej emocji, jakby podróżnicze plany,
szlaki bajkowe oraz wewnętrznie przeżyte przygody, w których każdy z widzów
może odkryć skrawek świata dla siebie... Obrazy malarza dedykowane są
najbardziej czystym i bezpośrednim relacjom dla/ku duszy odbiorcy a nie ku jego
intelektowi. Zdaniem artysty – nie jest konieczne – "rozumienie" jego
obrazów w kontekście poznawczym, czy analitycznym, bowiem powstają one w wyniku
emocji, intuicji i nieskrępowanej wolności – ekspresji. Według Tomasza
Budzyńskiego - w tych właśnie aspektach traktuje on przeżywanie i działanie
sztuki w "wymiarze boskim i nieśmiertelnym" pomimo przemijalności
czasu i ulotności samej materii fizycznej, malarskiej...
Zatem obrazy są jego prawdziwą
przeżywaną niewinnością. W autorskiej intencji są bajkami, przygodnościami i
wolnością poza/lub wbrew przyjętej kontekstualnej kulturze, jako
"wtórnej" wobec "pierwotnej ekspresji" – której broni
artysta w całej swojej, otwartej postawie. A kiedy mówi o sobie i rozważa co
jest jemu najbliższe i jakie jest jego pierwotne, artystyczne działanie? To w
pierwszej linii i powiązaniu staje przy nim właśnie "Malarstwo"...
Natomiast jego muzyka jest znacznie bardziej wymierna społecznie i zaangażowana
kulturowo, gdyż odnajduje swoje relacje w wymiarze "wymiany ze
słuchaczami" – performowania w ramach swoich zespołów: dawnej
"Siekiery" i aktualnej
"Armii".
Powracając do "tworzywa
plastycznego" warto podkreślić, iż Tomasz Budzyński traktuje obrazy jako
"niezależne, wsobne i autonomiczne byty", które funkcjonują poza kontekstem samego autora prac. W
galeryjnym spotkaniu i prezentacji swoich obrazów – artysta daje widzom wolność
w interpretacji, sugerowanym tytułom, sugestiom i skojarzeniom, oraz klarownym
inspiracjom. Jego prace są wolne od politycznych, kulturowych – dydaktycznych,
socjologicznych wpływów.
Sam, jako twórca uważa, iż są
to "ograniczające obciążenia" dla sztuki w ogóle, która jest
"wyższą – boską rzeczywistością" i nie musi podlegać ludzkiemu
targowisku przemocy, władzy i pieniądza. Myślę, że odbiorców tej wystawy cieszy
przede wszystkim owo czyste, ufne spojrzenie, ukazujące "boski
świat", który w swojej formie Natury jest "Spadkobiercą Edenu".
I ten "Cytowany Pejzaż – Rajski Ogród" jest przywoływany cały czas
przez Tomasza Budzyńskiego w powtarzających się elementach wizualnych form,
jako quasi geometryczne – symboliczne, złożone sekwencje, niczym "Ocalone
Puzzle dla Stworzonego Świata". Jest to w rzeczy samej świat piękny i
"najlepszy z możliwych"...
Sam czas procesu twórczego tej
sztuki wpływa jednoznacznie na całość wystawy. I prezentowane prace – te najstarsze:
liczą sobie około 10 lat, a najnowsze powstały w ostatnich kilku tygodniach. A
to co najbardziej przekonywujące to niezwykła spójność oraz intuicyjna
konsekwencja – malarska – estetyczna – tematyczna.
Obrazy Tomasza Budzyńskiego,
jak już wspominałam, powstają w oparciu o
spontaniczną zasadę "rozpędzonej, nieskrępowanej" umysłem
barwnej podmalówki, która staje sią przyczyną - motywacją do dialogu wyobraźni,
w który wchodzi autor – malarz ze swoimi obrazami. Sam, jako autor prowadzi tę
"duszewną, cichą wymianę" w splotach barwy i formy – przestrzennych
kompozycji na płótnie, kartonie...
Artysta przywraca nie tylko
"Idealny Świat – Biblijny Porządek" i "Początek Edenu", ale
również maluje oprócz "Boskiej Natury" nastrojowe, barwne, świetliste
"Nowe Jeruzalem" – Miasto – Obietnicę, czyli Nowy Święty Świat –
malowany, jako cel, nadzieja, wiara – ludzkich, ufnych serc – wbrew
"oczywistemu krakaniu", gorzkich, ludzkich, emocjonalnych zawodów –
rozczarowań cywilizacją, "skręconą" i obciążającą świadomością
"społecznej kultury".
Zatem artysta – malarz
zaprasza nas wszystkich do swojego, utworzonego świata, który to świat jest
przede wszystkim przestrzenią dobrych, życzliwych przyjaznych uczuć i "Relacji
Miłości", która jest dla widza "bezpieczna, i radosna". Sztuka
Tomasza Budzyńskiego ma na celu "kochanie ludzi" – czuciem – w
prostym dziecięcym widzeniu rzeczywistości i przebywaniu w obecności samych
dzieł tej sztuki.
A jeśli nawet odbiegliśmy zbyt daleko od
tej "wiarygodnej empatii" i wzajemnej sympatii... I choć może ten
współczesny świat nas pogubił, i wewnętrznie poróżnił, to pozwólmy "ogrzać
nasze dusze/serca" i ogarnąć się tym artystycznym ciepłem, świetlistą
barwą, harmonią i zgodą na Świat i ludzi, którzy są/zostają zawsze swoimi
ukrytymi dziećmi...
dr Agi Bali
Poznań, 25.05.2016
fot. Andrzej Maciejewski (C)
Zapraszamy do Salonu.
Prace można nabyć