piątek, 27 maja 2016

Recenzja z wystawy Tomasza Budzyńskiego:

Wystawa Malarstwa i Grafiki Tomasza Budzyńskiego
w Salonie Sztuki „Kreatura” w Poznaniu
czyli „Barwne Opowieści i Mistyczne Podróże"
–  tekst dr Agnieszka Balewska
wystawa czynna od 22 maja 2016 do 5 czerwca 2016

        Tym razem wchodząc do Galerii Kreatura w Poznaniu zwiedzamy wystawę malarstwa Tomasza Budzyńskiego i od razu odczuwamy "błogi, ufny", ekspresyjny świat przeżyć dedykowany głównie naszemu wrażliwemu światu, w kontekście naszego wieku już minionego, jako "czasu dziecka" – ale też tu i teraz – tworzonego dla młodego pokolenia. Ten malowany, bajkowy świat artysty jest zarazem równoległą zachętą do powrotów dla dorosłych, do ich lat młodości, wtedy, kiedy "kamień był kamieniem" a "drzewo majestatycznym drzewem", a "słońce i gwiazdy" roziskrzone w niebiańskiej, kosmicznej przestrzeni, dawały nam wszystkim rzeczywistą nadzieję i bezwarunkowy zachwyt nad stworzonym światem...
        Tomasz Budzyński wyraźnie mówi sam o harmonii w swojej sztuce i komunikuje  ją malowanymi pracami olejnymi, czy też w postaci miniaturowych, barwnych grafik – opisując świat w pojęciach pierwotnych i elementarnych przeżyciach, doznaniach nieskłamanych, niewyedukowanych, niesterownych i nieprzewidywalnych. Artysta jest całkowicie otwarty na proces malarski, związany silnie z czuciem i plastyczną rozmową z obrazami. Zaczyna każde płótno od niewiadomej oraz irracjonalnej ekspresji, która jest "rozpędzoną dłonią" malarza na płaszczyźnie. Wówczas, kiedy pojawią się pierwsze znaki i elementy rozpoznawalne na obrazie dla autora – wtedy zaczyna się ten "wewnętrzny, szczególny dialog z płótnem". Artysta sam dobrze nie wie, co go czeka w tej twórczej przygodzie, ale pozostaje wierny własnemu, niezawisłemu czuciu – a nie rozumowi. Choć sugeruje i inspiruje się oczywiście znaną sztuką – klasyką abstrakcji lirycznej oraz geometrycznej, surrealizmem – dawną awangardą. Takimi artystami, jak m. in. Klee, Chirico, Miro, Chagall...
        Oto malarz – Tomasz Budzyński starannie kładzie jednobarwne tony koloru i stara się nie mieszać odcieni a jedynie zestawia je w dopełnieniach, jako kolor lokalny, czysty, przejrzysty i transparentny. Jego malarskie kompozycje przypominają układanki mozaiki, lub rozmigotane arabeski, bądź gomółki – plastry – kształty – fragmenty witrażu, na które składają się: trójkąty, koła, kwadraty, łuki, linie. Ogarniają wszelką, ukrytą, "intuicyjną geometrię czucia i widzenia". W przekazanym kanonie malarskich emocji ujawnia się artystyczna siła mocnej, pierwotnej i ekspresyjnej sztuki tego twórcy.
 Sam artysta nie zakłada żadną miarą ani tematycznych ograniczeń, ani kompozycyjnych planów, ani estetycznych założeń. Niezawiśle uważa, że sztuka jest wolnością i w tym aspekcie ma swój "boski element – rys" tworzenia.
        Autor prac jednak nie uważa, aby była ona pozbawiona etycznych przesłanek. Wręcz przeciwnie – sztuka Tomasza Budzyńskiego to dedykacja dla najbardziej potrzebujących i schorowanych istot. W tej intencji artysty jest prawdziwą, dobrą i życzliwą, przyjazną twórczością wobec każdego, wrażliwego widza. W marzeniu twórczym autora, właśnie ta sztuka powinna być prezentowana zwłaszcza dzieciom – szczególnie tam, gdzie mogłaby wręcz "je leczyć" i wspierać je, jako osoby będące w trudnych chwilach życia. I może rzeczywiście... kiedyś te obrazy prezentowane będą również w szpitalach...
        Ta niezwykła, spontaniczna twórczość działa skutecznie i silnie przemawia do widza, wbrew "dogmatom – współczesnym modłom sztuki", która zawęża swoje działanie w zasadzie do poziomu intelektu i pozornej sublimacji estetycznej.  Zatem sztuka Tomasza Budzyńskiego, nie tylko potrafi się ujawniać, jako niezawisła pasja życia i prawda artysty o nim samym, ale również stanowi świadectwo archetypicznych kanonów: harmonii, piękna i czystej inspiracji, autentycznej i niezakłamanej, silnej oraz zagadkowej malarskiej opowieści.
        Dzieje się tak między innymi dzięki – wyczutym kompozycjom – malowanym  niczym renesansowe mapy o dynamicznej emocji, jakby podróżnicze plany, szlaki bajkowe oraz wewnętrznie przeżyte przygody, w których każdy z widzów może odkryć skrawek świata dla siebie... Obrazy malarza dedykowane są najbardziej czystym i bezpośrednim relacjom dla/ku duszy odbiorcy a nie ku jego intelektowi. Zdaniem artysty – nie jest konieczne – "rozumienie" jego obrazów w kontekście poznawczym, czy analitycznym, bowiem powstają one w wyniku emocji, intuicji i nieskrępowanej wolności – ekspresji. Według Tomasza Budzyńskiego - w tych właśnie aspektach traktuje on przeżywanie i działanie sztuki w "wymiarze boskim i nieśmiertelnym" pomimo przemijalności czasu i ulotności samej materii fizycznej, malarskiej...
        Zatem obrazy są jego prawdziwą przeżywaną niewinnością. W autorskiej intencji są bajkami, przygodnościami i wolnością poza/lub wbrew przyjętej kontekstualnej kulturze, jako "wtórnej" wobec "pierwotnej ekspresji" – której broni artysta w całej swojej, otwartej postawie. A kiedy mówi o sobie i rozważa co jest jemu najbliższe i jakie jest jego pierwotne, artystyczne działanie? To w pierwszej linii i powiązaniu staje przy nim właśnie "Malarstwo"... Natomiast jego muzyka jest znacznie bardziej wymierna społecznie i zaangażowana kulturowo, gdyż odnajduje swoje relacje w wymiarze "wymiany ze słuchaczami" – performowania w ramach swoich zespołów: dawnej "Siekiery"  i aktualnej "Armii".
        Powracając do "tworzywa plastycznego" warto podkreślić, iż Tomasz Budzyński traktuje obrazy jako "niezależne, wsobne i autonomiczne byty", które funkcjonują   poza kontekstem samego autora prac. W galeryjnym spotkaniu i prezentacji swoich obrazów – artysta daje widzom wolność w interpretacji, sugerowanym tytułom, sugestiom i skojarzeniom, oraz klarownym inspiracjom. Jego prace są wolne od politycznych, kulturowych – dydaktycznych, socjologicznych wpływów.   
        Sam, jako twórca uważa, iż są to "ograniczające obciążenia" dla sztuki w ogóle, która jest "wyższą – boską rzeczywistością" i nie musi podlegać ludzkiemu targowisku przemocy, władzy i pieniądza. Myślę, że odbiorców tej wystawy cieszy przede wszystkim owo czyste, ufne spojrzenie, ukazujące "boski świat", który w swojej formie Natury jest "Spadkobiercą Edenu". I ten "Cytowany Pejzaż – Rajski Ogród" jest przywoływany cały czas przez Tomasza Budzyńskiego w powtarzających się elementach wizualnych form, jako quasi geometryczne – symboliczne, złożone sekwencje, niczym "Ocalone Puzzle dla Stworzonego Świata". Jest to w rzeczy samej świat piękny i "najlepszy z możliwych"...
        Sam czas procesu twórczego tej sztuki wpływa jednoznacznie na całość wystawy. I prezentowane prace – te najstarsze: liczą sobie około 10 lat, a najnowsze powstały w ostatnich kilku tygodniach. A to co najbardziej przekonywujące to niezwykła spójność oraz intuicyjna konsekwencja – malarska – estetyczna – tematyczna.
        Obrazy Tomasza Budzyńskiego, jak już wspominałam, powstają w oparciu o  spontaniczną zasadę "rozpędzonej, nieskrępowanej" umysłem barwnej podmalówki, która staje sią przyczyną - motywacją do dialogu wyobraźni, w który wchodzi autor – malarz ze swoimi obrazami. Sam, jako autor prowadzi tę "duszewną, cichą wymianę" w splotach barwy i formy – przestrzennych kompozycji na płótnie, kartonie...
        Artysta przywraca nie tylko "Idealny Świat – Biblijny Porządek" i "Początek Edenu", ale również maluje oprócz "Boskiej Natury" nastrojowe, barwne, świetliste "Nowe Jeruzalem" – Miasto – Obietnicę, czyli Nowy Święty Świat – malowany, jako cel, nadzieja, wiara – ludzkich, ufnych serc – wbrew "oczywistemu krakaniu", gorzkich, ludzkich, emocjonalnych zawodów – rozczarowań cywilizacją, "skręconą" i obciążającą świadomością "społecznej kultury".
        Zatem artysta – malarz zaprasza nas wszystkich do swojego, utworzonego świata, który to świat jest przede wszystkim przestrzenią dobrych, życzliwych przyjaznych uczuć i "Relacji Miłości", która jest dla widza "bezpieczna, i radosna". Sztuka Tomasza Budzyńskiego ma na celu "kochanie ludzi" – czuciem – w prostym dziecięcym widzeniu rzeczywistości i przebywaniu w obecności samych dzieł tej sztuki.
        A jeśli nawet odbiegliśmy zbyt daleko od tej "wiarygodnej empatii" i wzajemnej sympatii... I choć może ten współczesny świat nas pogubił, i wewnętrznie poróżnił, to pozwólmy "ogrzać nasze dusze/serca" i ogarnąć się tym artystycznym ciepłem, świetlistą barwą, harmonią i zgodą na Świat i ludzi, którzy są/zostają zawsze swoimi ukrytymi dziećmi...

dr Agi Bali
Poznań, 25.05.2016

fot. Andrzej Maciejewski (C)
Zapraszamy do Salonu.
Prace można nabyć

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz